TRAKTUJEMY JĘZYK JAKO TWÓR NIEZALEŻNY
Język traktujemy zazwyczaj jako twór niezależny od naszej woli, podyktowany przez obiektywną rzeczywistość, niepodatny na manipulacje („Jeśli są dwie nazwy, widać są dwie różne rzeczy”, „Wyraz znaczy to, co znaczy”, „Mówieniem nic się nie zmieni”). Jednak w licznych przypadkach zachowujemy się werbalnie tak, jak gdyby słowa obdarzone były magiczną władzą zdolną eliminować problemy („Skoro Y twierdzi, że Murzyni mają niższy iloraz inteligencji, jest po prostu rasistą”; nazwać, to rozstrzygnąć raz na zawsze) lub je kreować (wszelkimi tabu języ kowymi zdaje się kierować zasada „Dopóki czego nie nazywamy po imieniu, dopóty owo coś nie istnieje”), władzą pozwalającą unicestwiać wartości („Patriotyzm to nic więcej, jak tylko przywiązanie do pewnego miejsca”) lub je powoływać („Biurokracja polega na sprawnym, zrutynizowanym działaniu”).